17.06.2022, 08:45
W tym momencie trwający sezon Formuły 1 przepełniony jest fantastycznymi emocjami i nie da się temu zaprzeczyć. Po kilku wyścigach fani motosportu myśleli, iż ogromnym faworytem do mistrzostwa świata kierowców jest Leclerc. Ferrari podczas pierwszych wyścigów aktualnego sezonu spisywało się fenomenalnie i wiele wskazywało na to, iż to właśnie włoska ekipa zaprojektowała najwybitniejszy bolid na ten sezon. Do głosu jednak doszedł finalnie mistrz świata z minionego sezonu, który zaczął wygrywać wyścig za wyścigiem. Charles Leclerc miał owszem naprawdę sporą przewagę w klasyfikacji generalnej, jednak aktualny mistrz świata był w stanie odrobić to w parę rund. Aktualnie trwający sezon F1 jest znacznie bardziej interesujący niż poprzedni zdaniem szerokiej grupy fanów motosportu, ponieważ w walce o mistrzostwo Formuły 1 liczy się więcej niż dwóch kierowców. W rywalizacji o tytuł mistrzowski liczy się też kierowca Red Bull Racing, czyli Perez.
Warto wziąć pod uwagę, że doszło do kilku niezwykłych rozstrzygnięć podczas trwania kwalifikacyjnej sesji. Fanów sportów motorowych bez najmniejszych wątpliwości bardzo mogło zaskoczyć to, iż z drugiej lokaty będzie startować Fernando Alonso. Kierowca z Hiszpanii i Alpine Renault wymyślili fenomenalną taktykę na sesję kwalifikacyjną, która przyniosła im doskonały rezultat. Max Verstappen był kompletnie poza zasięgiem pozostałych kierowców i ruszał z pierwszej pozycji. Ze względu na karę cofnięcia o dziesięć pozycji startowych z powodu wymiany napędowej jednostki Leclerc nie był w stanie walczyć podczas tego weekendu z obecnym mistrzem świata Formuły 1. Apetyt na miejsce numer 1 jednak jego rówieśnik ze stajni Ferrari, a konkretnie Sainz Jr. Na torze pod koniec wyścigu pojawił się safety car, który wyrównał różnice czasu między kierowcami. zawodnik z Meksyku mógł zaatakować pierwszą pozycję po wznowieniu wyścigu, lecz aktualnie panujący mistrz świata F1 bronił się bardzo dobrze. To właśnie Max Verstappen w końcowym rozrachunku ukończył wyścig na pierwszym miejscu, a meksykański zawodnik dojechał jako drugi. Hamilton Lewis skończył wyścig na trzecim stopniu podium. Bez cienia wątpliwości wyścig o GP Kanady był bardzo emocjonujący i kibice motosportu zapamiętaj go naprawdę długo.